Następnego dnia budzi mnie cholerny dzwonek budzika. Mam ochotę rzucić telefonem o ścianę i wykopać sobie dziurę, w której będę mogła spać przez całą jesień. Moja wczorajsza, mała kąpiel zafundowała mi na dzisiaj zatkany nos i bolące gardło. Reszty wydarzeń z tamtego dnia pozwólcie, że nie skomentuję. Nie wierzę, że się tak upiłam i rozmawiałam z Harry'm. Czuję się beznadziejnie i jest mi głupio, że siedziałam z nim. Powinnam była odejść od niego przy najbliższej okazji. Jak najdalej. Oczywiście mądra tego nie zrobiłam, zrobiłam coś jeszcze głupszego.
Jęczę w poduszkę, przypominając sobie dokładnie ten moment, w którym wracaliśmy po schodach do mojego pokoju.
- Jesteś strasznie denerwujący - jęczę, kiedy Harry po raz setny wałkuje mi, skład drużyny piłki nożnej w Chelsea F.C*
- Nie kumam jak można nie znać nawet jednego zawodnika.
- A jednak - mówię ironicznie.
Oczy Harry'ego błyszczą złośliwie.
- No, proszę jednak masz swój cięty języczek - mówi, cicho bardziej do siebie, jednak i tak go słyszę.
Nic mu już nie odpowiadam i chwiejnym krokiem pokonuję kolejne stopnie schodów. Harry wlecze się tuż za moimi plecami, nic się nie odzywa. Pewnie zdał sobie sprawę z tego co robimy i jak bardzo to jest głupie, ale wcale nie zwalnia i nie oddala się. Nawet nadal idzie za mną szurając swoimi trampkami. Czuję jakby czas stanął w miejscu, a schody ciągnęły się w nieskończoność. Przewraca mi się w brzuchu, kiedy słyszę nasze splątane oddechy. Powinien już sobie iść, myślę. Nie może mnie odprowadzić do samych drzwi, jeśli wpadlibyśmy na Hayley... wolę nie myśleć co mogłoby się stać.Niby to wszystko to nic wielkiego dla dwojga znajomych, ale nas nie łączyła żadna przyjazna więź. Nie jesteśmy dobrymi kolegami z klasy, którzy chodzą razem na piwo, nie mamy dobrych relacji. Dlatego nie wiem do czego to wszystko zmierza i już nie mam siły tego kwestionować. Jestem zmęczona, jest mi zimno i chce mi się tylko zwinąć w ciepły koc i zasnąć. Rozstrzygnę to wszystko jutro, obiecuję sobie. Będę o jeden krok do przodu od Harry'ego. Nie pozwolę już na żadne poniżenia z jego strony, a jeśli będzie trzeba to nawet i wyjadę. Jednak teraz muszę się go szybko pozbyć.
- Wiesz, nie musisz już dalej mnie odprowadzać, trafię sama. - Zatrzymuję się w połowie drogi na korytarzu. Moje drzwi od pokoju są może jakieś 5 metrów stąd.
- Spoko, wcale cię nie odprowadzałem. - Odpowiada chłodno, a mi chce się śmiać i krzyczeć w tym samym czasie. Jak zwykle wszystkiego się wyprze, żeby tylko nie wyjść na frajera.
- To co robiłeś? - pytam.
- Chciałem kogoś odwiedzić i akurat tak się złożyło, że mieliśmy tę samą drogę... - powstrzymuję się od śmiechu - jest wiele dziewczyn w tym akademiku, które odwiedzam.
Próbuje mnie przekonać, ale jego zakłopotanie jest wprost komiczne.
- Ja pierdole, zresztą po co ja ci się tłumaczę? - warczy, patrząc na moją rozbawioną minę.
- Też tego nie wiem - chichoczę, jednak szybko się zamykam kiedy widzę jego chęć mordu w oczach.
Odwracamy się od siebie w tym samym czasie. Ja idę do swoich drzwi, a Harry do schodów, które prowadzą na dół. Wyciągam z kieszeni kluczyk od pokoju, jednak zanim je otwieram ogarnia mnie chęć spojrzenia w tamtą stronę, w którą poszedł.
Odwracam się.
W tym samym czasie co on. Nagle przez myśl przechodzi mi głupia rzecz, wiec szybko odpycham ją jak najdalej od siebie. Zdenerwowana jego piekielnym spojrzeniem, otwieram drzwi od pokoju i wpadam do niego jak wariatka.
Przypominając sobie całe to zdarzenie z wczoraj, jest mi strasznie niedobrze. To dziwne spojrzenie Harry'ego nie daje mi spokoju.
Skołowana i cała obolała wstaję z łóżka i idę do łazienki w tym samym czasie, kiedy do drzwi rozlega pukanie. Przeklinam pod nosem, i przecieram ręką oczy, w razie czego gdybym miała jakieś resztki tuszu do rzęs ze wczoraj. Poprawiam swoje spodenki i niezbyt zadowolona otwieram drzwi.
- Niespodzianka - szczerzy się Zayn, stojąc w progu. Serio, czy to są jakieś żarty?
- Przykro mi, Hayley nie ma, nie wróciła na noc. - Mówię i próbuję zamknąć drzwi jednak jego noga mi na to nie pozwala.
- Wiem, że jej nie ma, pokłóciliśmy się wczoraj i wybiegła ode mnie.
- No tak, bardzo dużo mnie to interesuje co z nią się dzieje. - Wzdycham sarkastycznie, sama się dziwiąc moją nową postawą.
- Przyszedłem do ciebie, żeby z tobą porozmawiać.
- Dopiero wstałam, nie mam ochoty rozmawiać.
Zayn odsuwa się, czy naprawdę jestem dziś taką zołzą?
- Jesteś na mnie za coś zła? - No zobaczcie jaki bystrzak z niego.
- Za coś? - śmieję się, odgarniając poplątane włosy.
- Elena, o co ci chodzi? Szukałem cię wczoraj, ale nigdzie cię nie było. Znalazłem też wczoraj Caroline też pytała o ciebie. Gdzie byłaś?
Nie mam ochoty z nim rozmawiać i odpowiadać na jego pytania. Jedynie na co mam ochotę to iść zrobić siku, umyć zęby i znowu iść spać. Zakładam ręce na brzuchu i wzdrygam się od chłodnego powietrza ciągnącego się z korytarza. Mija chwila zanim zaczynam psikać jak głupia.
- Jesteś chora? - pyta zmartwiony, bez zaproszenia wpychając się mi do pokoju.
- Chyba na to wygląda - mamroczę, patrząc na niego spod łba. Jeśli przyszedł tu wszystko wyjaśniać to czemu jeszcze nie zaczął tego robić? Chyba, że nie wie o niczym. Może nie widział mnie wczoraj jak nakryłam go z Walker. To możliwe?
- Skoro sam się już tu wprosiłeś, to może ty pierwszy zaczniesz od wyjaśnień, gdzie zniknąłeś wczoraj? - przypominam sobie jak mnie zostawił, a ja głupia go szukałam. Patrzę na niego wyczekująco, a on rumieni się. Co przyznaje jest trochę słodkie. Ale tylko trochę.
- Musiałem porozmawiać z Hayley... - zakłopotany, drapie się po karku. - Wiesz ostatnio nie układa nam się za dobrze, mamy dla siebie mało czasu. Ona ciągle gdzieś lata, a ja nie wiem co się dzieje.
Robi mi się go zal. Oczywiście skąd ma wiedzieć co się dzieje, tak jest oddany czerwonowłosej, że nawet nie osądziłby ją o zdradę i to z najlepszym jego kumplem.
- Przepraszam, że cię wczoraj zostawiłem.
Moje serce z lodu pęka, kiedy patrzę na jego skruszoną, biedną minę. Widzę, że jest mu żal.
- Okej - mówię cicho.
- To znaczy, że między nami jest okej? Czy okej, że okej? - śmieję się z niego, po czym on sam się trochę rozpromienia.
- Jest dobrze, już się nie gniewam. - Mówię, postanawiając, że nie wspomnę o tym, że widziałam go z Hayley w lesie i na kogo potem trafiłam.
- Czyli nadal się przyjaźnimy? - upewnia się, a ja nie wiem dlaczego, ale czuję dziwny uścisk w gardle. Teraz to już jasne. Przyjaźnimy się.
Tylko się przyjaźnimy.
Nie wiem, powinnam się cieszyć, ale nagle zrobiło mi się dziwnie przykro. Jestem chyba idiotką, że choć raz pomyślałam, że mogłabym się mu spodobać. Nigdy mu nie dorównam, jak i całej elicie ze szkoły.
- Tak - wymuszam lekki uśmiech, a on przytula mnie po przyjacielsku. Cały ten czas mnie właśnie tak traktował. Jak przyjaciela, młodszą siostrę, nie wiem sama ale na pewno nie traktował mnie tak jak myślałam.
Po godzinnej rozmowie, Zayn wychodzi. Obydwoje postanowiliśmy, że nie pójdziemy dziś do szkoły. Zaproponował mi, żebym do niego potem wpadła razem z Caroline. Nie byłam co do tego pewna, ale jednak uległam i się zgodziłam. Miał przyjechać po mnie o 12 czyli za 2,5 godziny. Dlatego postanowiłam się trochę wziąć za siebie. Poszłam wziąć gorącą kąpiel, ubrałam się w ciepły szary sweter i nałożyłam grube, białe skarpetki i zleciałam na dół kampusu do jadalni. Zaparzyłam sobie ciepłą herbatę z miodem, zjadłam i powiadomiłam panią Helen, że dziś nie będzie mnie w szkole, bo się źle czuję i zostaję w pokoju. Obiecała, że zadzwoni do szkoły i mnie usprawiedliwi. Dala mi także tabletki od bólu gardła i kazała wracać pod ciepłą kołdrę. Podziękowałam i pobiegłam na górę w międzyczasie, dzwoniąc do Caroline, która miała akurat pierwszą przerwę w szkole.
- Hej, czemu cię nie ma w szkole? - zapytała od razu kiedy odebrała.
- Cześć Care, chyba złapałam jakąś grypę.
- Biedna, może to przez tą wczorajszą kąpiel? - zapytała z troską, a mi serce stanęło. Czy to możliwe żeby Caroline wiedziała o mnie i o Harry'm i o tym co wczoraj było?
- Jaka kąpiel? - pytam wystraszona, a ta chichocze do słuchawki.
- Ta w jeziorze głupku, nie pamiętasz? Na pewno nie masz żadnej gorączki?
Oddycham z ulgą.
- Ah tak pamiętam. Na pewno nie mam. A właśnie a propo, gdzie wczoraj zniknęłaś?
- Przepraszam cię strasznie za wczoraj! Chciałam ci zrobić psikusa i odpłynęłam trochę dalej, potem zobaczyłam ciebie i Zayn'a to pomyślałam, że nie będę przeszkadzać. A potem tak samo wyszło, że się podpiłam i o wszystkim zapomniałam, ale szukałam cię z Zayn'em. Gdzie byłaś?
- Wróciłam do akademika.
- Sama?
- Sama. - Pierwszy raz ją okłamuję i czuję się z tym okropnie.
- Nic ci się nie stało? Boże, serio przepraszam! Ktoś mógł na ciebie napaść, gdyby ci się coś stało to...
- Ale nie stało, nie przesadzajmy. Żaden morderca raczej by mnie nie napadł koło terenu szkoły. - Żartuję, ale Caroline wcale się nie śmieje. Nic mi się nie stało i żaden pijany nastolatek mnie wtedy nie zaczepił tylko dlatego, że Harry był ze mną.
- Przepraszam - pociąga nosem, a ja mam wrażenie, że płacze.
- Hej! Serio nic się nie stało. Mów lepiej co ciekawego w szkole? - próbuję szybko zmienić temat.
- Każdy chodzi skacowany - mówi, a ja się śmieję - i niestety wrócił Harry. Właśnie siedzi koło swojej szafki i odrabia pracę domową na kolanie.
Na dźwięk jego imienia coś mnie rusza, ale jeszcze nie wiem co.
- No tak, to typowe dla niego. - Przyznaję i wyobrażam go sobie teraz pochylonego nad książką i zeszytem. Wyobrażam sobie jak niezgrabnie, aby na odwal bazgrze pracę domową, a jego loki opadają mu na czoło. Tak jak wczoraj, kiedy leżał.
- Słuchaj, muszę kończyć, ale po piątej lekcji mogę się zwolnić bo i tak mam wf i wtedy sobie pogadamy.
- Okej, pasuje. - Uśmiecham się i kończę rozmowę, szybko pisząc smsa do Zayn'a, żeby przyjechał trochę później, bo Caroline jest w szkole.
Potem wykonuję jeszcze jeden telefon do mamy i biorę się za pracę domową z matematyki. Caroline wpada do mojego pokoju dwie godziny później. Rzuca torbę na podłogę i wyściskuje mnie z całych sił.
- Jak się czujesz? Masz szczęście, że zostałaś w domu. Mieliśmy sprawdzian, a ja coś czuję, że obleję angielski w tym roku. - Mówi smętnie, patrząc na swoje pomalowane paznokcie. Jakby były nadzwyczajnym obiektem do oglądania.
- Nie gadaj - szturcham ją w ramię - pomogę ci ze wszystkim jak chcesz.
- Dzięki - śmieje się, szybko spychając temat na drugi tor. - Dziś był serio zwariowany dzień, nie uwierzysz jak ci powiem.
- O czym? - pytam zaciekawiona. Caroline zaczyna mówić, kiedy do drzwi akurat ktoś puka. Patrzy na mnie z podniesioną do góry brwią, a ja zerkam na zegarek.
- To Zayn - wzdycham, a ta uśmiecha się do mnie cwaniacko.
- Od kiedy to Zayn składa ci wizyty? Hayley nie będzie zazdrosna? - przekomarza się ze mną. Przewracam oczami i wstaję z łóżka, żeby mu otworzyć.
- Hayley mnie nie obchodzi. - Mówię szczerze, a Caroline kiwa głową, śmiejąc się pod nosem z mojej odpowiedzi.
- Cześć Zayn. - Uśmiecham się, kiedy otwieram drzwi. Jego lekka woń perfum uderza w moje nozdrza, pobudzając chyba moje wszystkie komórki. Jest ubrany inaczej, tak jakby dopiero wrócił z jakiegoś treningu i na szybko zarzucił tylko bluzę. Nawet kiedy się nie stara, wygląda zadziwiająco.
- Gotowe? - pyta niskim tonem. Przyszedł za wcześnie, o wiele za wcześnie. Odwracam się zmieszana do Care, która z ciekawością przysłuchuje nam się.
- Nie miałam czasu cię zapytać czy chcesz jechać ze mną. - Mowie, patrząc na nią błagalnie, nie mam ochoty jechać tam sama.
- Spoko, nie chcę wam przeszkadzać. - Uśmiecha się, a ja morduję ją wzrokiem.
- No co ty, mój współlokator też będzie - wtrąca się Zayn.
- A czy jest przystojny? - chichocze Care.
- No, a jaki czarujący. Prawdziwy z niego dżentelmen - śmieje się, a Caroline razem z nim. Chyba tylko ja wyczulam ironię w tym wszystkim o jego koledze.
Siedzimy już u Zayn'a ponad dwie godziny, zdążyliśmy oglądnąć już jeden film z porcją popcornu i gorącą, okropną zieloną herbatką, która ma mnie rzekomo uzdrowić jak to stwierdził. Może po prostu chciał mnie otruć tym paskudztwem? A co do Caroline to chyba znalazła wspólny język z współlokatorem Zayn'a. Oczywiście jest to sarkazm, jego współlokatorem okazał się Louis, którego Caroline nienawidziła. Przynajmniej tak mi się wydaje. Przez cały film siedzieli od siebie z daleka, z chęcią mordu w oczach, co aż zabawnie wyglądało. Co jakiś czas oczywiście nie obeszło się bez ciętych odzywek Louisa i Care. Baliśmy się ich zostawić samych, bo jeszcze pogryźliby się. Ostatnim razem kiedy wyszliśmy po picie zostaliśmy Caroline oblaną colą przez Louis'a, która wyzywała go od najgorszych frajerów. Louis poszedł więc pod prysznic, nie odzywając się już ani słowem, a Caroline wiedziałam, ze w duchu zabija go na wszystkie możliwe sposoby.
- Musimy już powoli się zbierać, co nie Care? - patrzę na przyjaciółkę, która ciągle siedzi zła na Louis'a. Nie wiem czym tak przeskrobała u Louis'a, ale to co zrobił nie było fajne. Jednak muszę przyznać, że ich nienawiść do siebie aż mnie śmieszy.
- Jak się czujesz? Masz szczęście, że zostałaś w domu. Mieliśmy sprawdzian, a ja coś czuję, że obleję angielski w tym roku. - Mówi smętnie, patrząc na swoje pomalowane paznokcie. Jakby były nadzwyczajnym obiektem do oglądania.
- Nie gadaj - szturcham ją w ramię - pomogę ci ze wszystkim jak chcesz.
- Dzięki - śmieje się, szybko spychając temat na drugi tor. - Dziś był serio zwariowany dzień, nie uwierzysz jak ci powiem.
- O czym? - pytam zaciekawiona. Caroline zaczyna mówić, kiedy do drzwi akurat ktoś puka. Patrzy na mnie z podniesioną do góry brwią, a ja zerkam na zegarek.
- To Zayn - wzdycham, a ta uśmiecha się do mnie cwaniacko.
- Od kiedy to Zayn składa ci wizyty? Hayley nie będzie zazdrosna? - przekomarza się ze mną. Przewracam oczami i wstaję z łóżka, żeby mu otworzyć.
- Hayley mnie nie obchodzi. - Mówię szczerze, a Caroline kiwa głową, śmiejąc się pod nosem z mojej odpowiedzi.
- Cześć Zayn. - Uśmiecham się, kiedy otwieram drzwi. Jego lekka woń perfum uderza w moje nozdrza, pobudzając chyba moje wszystkie komórki. Jest ubrany inaczej, tak jakby dopiero wrócił z jakiegoś treningu i na szybko zarzucił tylko bluzę. Nawet kiedy się nie stara, wygląda zadziwiająco.
- Gotowe? - pyta niskim tonem. Przyszedł za wcześnie, o wiele za wcześnie. Odwracam się zmieszana do Care, która z ciekawością przysłuchuje nam się.
- Nie miałam czasu cię zapytać czy chcesz jechać ze mną. - Mowie, patrząc na nią błagalnie, nie mam ochoty jechać tam sama.
- Spoko, nie chcę wam przeszkadzać. - Uśmiecha się, a ja morduję ją wzrokiem.
- No co ty, mój współlokator też będzie - wtrąca się Zayn.
- A czy jest przystojny? - chichocze Care.
- No, a jaki czarujący. Prawdziwy z niego dżentelmen - śmieje się, a Caroline razem z nim. Chyba tylko ja wyczulam ironię w tym wszystkim o jego koledze.
***
Siedzimy już u Zayn'a ponad dwie godziny, zdążyliśmy oglądnąć już jeden film z porcją popcornu i gorącą, okropną zieloną herbatką, która ma mnie rzekomo uzdrowić jak to stwierdził. Może po prostu chciał mnie otruć tym paskudztwem? A co do Caroline to chyba znalazła wspólny język z współlokatorem Zayn'a. Oczywiście jest to sarkazm, jego współlokatorem okazał się Louis, którego Caroline nienawidziła. Przynajmniej tak mi się wydaje. Przez cały film siedzieli od siebie z daleka, z chęcią mordu w oczach, co aż zabawnie wyglądało. Co jakiś czas oczywiście nie obeszło się bez ciętych odzywek Louisa i Care. Baliśmy się ich zostawić samych, bo jeszcze pogryźliby się. Ostatnim razem kiedy wyszliśmy po picie zostaliśmy Caroline oblaną colą przez Louis'a, która wyzywała go od najgorszych frajerów. Louis poszedł więc pod prysznic, nie odzywając się już ani słowem, a Caroline wiedziałam, ze w duchu zabija go na wszystkie możliwe sposoby.
- Musimy już powoli się zbierać, co nie Care? - patrzę na przyjaciółkę, która ciągle siedzi zła na Louis'a. Nie wiem czym tak przeskrobała u Louis'a, ale to co zrobił nie było fajne. Jednak muszę przyznać, że ich nienawiść do siebie aż mnie śmieszy.
- Dobra - mówi i wraz ze mną podnosi się z łóżka.
Nadal ma mokre włosy od tej całej coli. Nie mogę ogarnąć głupoty jej i Lou. Teraz on suszy włosy, a kiedy ona chce mu zabrać suszarkę i trochę wysuszyć swoje, rzuca w nią poduszką, żeby się nie zbliżała.
- Jesteście pewne, że chcecie nas tak szybko opuszczać? - Malik mówi ze smutną miną i jedną ręką podtrzymuje się komody na której jest pełno pucharów za zajęte miejsca w zawodach, w koszykówce i ręcznej. Jest świetnym sportowcem.
- Tssa - rzuca Caroline i trzyma ręce na biodrach.
- Jutro szkoła więc trzeba trochę ogarnąć lekcje, nie jestem tak wybitnie uzdolniona jak ty - uśmiecham się delikatnie do niego i ubieram na siebie płaszczyk.
- No fakt, nikt nie jest aż tak uzdolniony i nie chodzi mi tylko o naukę - porusza sugestywnie brwiami, a moje policzki nabierają różu, gdy domyślam się drugiego dna jego wypowiedzi.
Najwidoczniej w sprawach łóżkowych nie jest aż tak dobry, że jego dziewczyna szuka spełnienia u boku jego własnego przyjaciela. To musi być mega dołujące.
- Odwiozę was, dziewczyny - proponuje, a my przytakujemy.
Serio nie widzi mi się wracanie do akademika pieszo, gdy za oknem znowu pada deszcz. Dlaczego nie może być ciepło? Ta pogoda zaczyna coraz bardziej mnie dobijać.
Ściąga kurtkę z wieszaka i otwiera nam drzwi, przepuszczając nas jako pierwsze w drzwiach. Louis krzyczy krótkie "siema", a Caroline do niego coś w stylu " udław się nim". Śmieję się pod nosem i wychodzę z ich mieszkania, a Zayn tuz za mną. Kiedy zmierzamy do samochodu chłopaka, w międzyczasie on zatrzymuje się i poprawia mi mój szalik, który zarzuciłam byle jak i odkrywał mi całą szyję. Uśmiecham się do niego, a on odwzajemnia uśmiech.
Otwiera nam tylne drzwi, domyślając się chyba, że nie chcę by Care siedziała sama z tyłu. Kiedy każdy jest już na swoim miejscu, Zayn odpala silnik i ruszamy w stronę naszego kampusu.
Pobyt w ich akademiku był bardzo fajny. Rożni się strasznie od naszego kampusu, jest o wiele większy i mieszkają w nim zarówno dziewczyny jak i chłopcy. Z wielką przyjemnością chciałabym to powtórzyć. Nawet Lou mnie zaakceptował jako tako. Jednak jestem pewna, że jako piesek swojego pana, czyli Harry'ego wszystko mu opowie. W sumie dlaczego by nie miał? Przyznam szczerze, że chciałabym się obracać w takim wesołym towarzystwie jak to dzisiejsze. Nawet poczułam się lepiej, a przez ta herbatę, którą zrobił mi Malik przyznaję, że moje gardło aż tak nie boli jak z samego rana.
Po pewnym czasie pojazd zatrzymuje się gwałtownie, aż tak, że Care uderza czołem o fotel kierowcy i przeklina, łapiąc się za głowę
Oboje zaczynamy się śmiać, a Care packa mnie w czoło.
- To nauczka, że trzeba zapinać pasy, koleżanko - uśmiecha się do niej cwaniacko, a ta rzuca w niego torebką.
- Jesteś idiotą, Zayn! Już nigdy z tobą nie jadę - blondynka mówi niby obrażona.
Malik zbywa ją i przenosi wzrok na mnie.
- Eleno, jutro rano jedziemy razem do szkoły, więc nie wychodź beze mnie. - mówi grożąc mi palcem.
- Dlaczego razem? - pytam zbita z tropu.
- No chyba nie myślisz, że pozwolę na to, żebyś mi się doprawiła.
- Ale... - zaczynam, jednak Zayn nie daje mi skończyć. Chciałam zapytać co z Hayley.
- Jedziesz ze mną i koniec tematu - patrzymy na siebie nawzajem przez jakieś kilka sekund dopóki Caroline daje o sobie znać.
- Halooo, ja też tu jestem. Miło, że o mnie pomyślałeś, kolego - Bowers prycha i oburzona opuszcza pojazd.
Następnie Malik wysiada z samochodu i również otwiera mi moje drzwi. Dziękuję mu za jego uprzejmość. Łapie za moje dłonie i przytyka je sobie do ust, a następnie w nie dmucha, co sprawia, że czuję się dziwnie. I to bardzo.
-Skąd wiedziałeś, że mam zimne dłonie? - pytam, gdy wracam do rzeczywistości.
Unosi na mnie swój wzrok i uroczo się śmieje, że wręcz się rozpływam. Mój Boże te jego cudowne oczy!
- Wiesz, że mając zimne dłonie, jest się dobrym w łóżku? - parskam na niego śmiechem, a on do mnie dołącza.
Przymykam oczy i przeczę ruchem głowy, ale gdy je otwieram i patrzę co ma miejsce za plecami Zayn'a, mój uśmiech natychmiastowo znika.
- Eleno, wyglądasz jakbyś zobaczyła ducha. Co jest? - pyta znad uniesionej brwi, a ja głęboko się modlę, żebym się tylko przewidziała.
Kiedy nie odpowiadam, odwraca się i wtedy wszystko dzieje się tak szybko, że nawet nie mam pojęcia kiedy Zayn znajduje się tuż przy Harry'm opartym o motocykl i wpychającym język do gardła Hayley.
*Chelsea F.C - angielski klub sportowy
***
Przepraszamy za tak długą przerwę! W ramach tego najdłuższy rozdział jak do tej pory, który mamy nadzieję się Wam spodobał i skomentujecie, bo Wasza opinia jest najważniejsza! :)
Dziękujemy za każdy głos, który oddaliście w sondzie na Blog Miesiąca. Zajełyśmy 2. miejsce!
Z okazji zbliżającego się Sylwestra życzymy Wam udanej zabawy w dobrym towarzystwie, niezapomnianych przeżyć, a w nadchodzącym Nowym Roku samych sukcesów, dobrych ocen, zdrówka, miłości oraz spełnienia tych dużych i mniejszych marzeń. Wszystkiego dobrego, mamy nadzieję, że nie opuścicie nas i zostaniecie z nami do samego końca!
Dziękujemy za wszystko i kochamy Was!
Buziaki,
Blanka, Paula, Sky. xx
Czyżby zbliżał się nowy rozdział? ;DD
OdpowiedzUsuńFajny tylko kiepsko ze tak dlugo trzabylo czekac :/
OdpowiedzUsuńCzekałam niecierpliwie! Ale już mam ten nowy rozdział i ogromnie się cieszę. Było warto czekać. Tak rozdział jest dłuższy i mega!
OdpowiedzUsuńMyślałam, że mu nie wybaczy... i że to pukał Harry. A jednak się myliłam. Tak samo jak myślałam, że ją pod tymi drzwiami pocałował! A tu bum nie :c.
Końcówka szokująca. Wszytko się wydało jeju co teraz będzie! Nie mogę się doczekać ♥
@Arixiel
cholera zhbzisbsixdsizbzuxbsisbsus *-*
OdpowiedzUsuńcudowny rozdział, kocham to ff
idk, ale harry strasznie mnie wkurza, ugh
a zayn jest taki słodki, aw
hayley to serio suka, jak zayn może/mógł z nią chodzić? masakra
czekam na następny rozdział
buziaki @luvmyStyles_94
W koncu nowy rozdzial! Jeeej!
OdpowiedzUsuńCzy tylko w jednym momencie Hazza mnie tak strasznie wkurwia, a w innym jest znosny?
Jestem ciekawa co Zayn zrobi Harremu. Nie zeby cos, ale moze Harry w koncu ogarnie sie jak Zayn go troche poobija. No sorry, ale zasluzyl sobie!
Elena sie rozchorowala. Cos szybko wybaczyla Zaynow no, ale spoko.
Lou i Caro. Hahahah. xD Wes ich tu zostaw na chwile samych. Hahahah. xD
O Hayley to ja sie wgl nie bede wypowiadac. Szkoda slow na nia. Suka i tyle.
Swietny rozdzial.
Czekam nn.
@andrejjj99
Jej! Doczekałam się ;) I Omg! Zayn jest taki słodki *.* Hayley na niego nie zasługuje. Jestem ciekawa ci się stanie jak zobaczy co jego "kochama" dziewczyna wyprawia. Czekam na następny x
OdpowiedzUsuńO już jest nowy rozdział :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Zayn;a. Ciekawe co zrobi Harry;mu?
Elena chora biedactwo.
Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.
_@dominika1993_
świetny rozdzial!
OdpowiedzUsuńelen co za zmiana xd
harry ty debilu! xd
a zayn coś kombinuje :o
Hej :). Trafiłam na Twojego bloga przypadkiem i dzisiaj przeczytałam wszystkie rozdziały. Masz talent. Piszesz strasznie ciekawie, przez co nie mogę się doczekać kolejnej notki :). Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńŁoooooo... Ups.. Heri bierz dupe w krok i wiej! Bo Zen ci rozkwasi buźkę o mur.. :D
OdpowiedzUsuńAaaaaa jakie to było....
OdpowiedzUsuńŚliczne ,boskie ,cudne
Jeny to było genialne
Ja chcę już więcej
Nie mogę się doczekać co będzie dalej
Pożera mnie ciekawość
Ściskam Mela
:**
Życzę weny,dużo dużo weny
Boskieeeeeeeeee
OdpowiedzUsuńTak długo czekałam na następny rozdział że nie mogę sie nim nasycić.
szkoda że przerwałaś w takim momencie i jeszcze taki krótki.
Mam nadzieję że następny będzie dłuższy ;)
Co do rozdziału podoba mi się jego fabuła, bardzo ciekawa i wciągająca
+ życzę dużo, dużo weny i spełniania wszystkich marzeń! <3
Kocham kocham kocham kocham kocham kocham kocham kocham kocham kocham kocham kocham kocham kocham kocham kocham kocham kocham kocham kocham kocham kocham kocham kocham kocham kocham kocham kocham.
OdpowiedzUsuńTo jest mój ulubiony ff. Mogę cie o coś prosić? Zrób (chociaż trochę) z głównej bohaterki bardziej pyskatą i odważniejszą. Tak że np. Jak ta cała jej współlokatorka jest coś zrobi to ona sie nie zawacha i jej wpierdoli haha. Moja bujna wyobraźnia. Tylko o to proszę. Żeby była odważniejsza. Przemyśl to... Ubóstwiam ff 😍 życzę dużooooo weny <3
Strasznie zaniedbałam Wasze opowiadanie, bardzo mi przykro, żałuję, ale już jestem! <3
OdpowiedzUsuńHarry i Elena to mieszanka wybuchowa, spodziewałam się jakichś rękoczynów, bądź wyzywania dziewczyny przez Stylesa a tu nic.
Nie dziwię się, że się pochorowała skoro przy niezbyt ciekawej pogodzie zażywała kąpieli.
W poprzednim rozdziale naprawdę zawiodłam się na Zaynie, ale teraz ponownie ujął mnie za serce. Cieszę się, że przeprosił El i, że Caroline ma się dobrze.
Coś czuję, że Care i Louis to nie jest temat zakończony. Kto się czubi, ten się lubi :D
Scena końcowa, czyli ogrzewanie dłoni Eleny przez oddech Malika była najsłodszą jak do tej pory! Awwww! Ale wiedziałam, że to zbyt piękne i Hayley z Harry'm musieli to zepsuć, lecąc w ślinę zaraz za nimi. Boże, ta dziewczyna już nawet nie stara się uważać!
Nie mogę się doczekać dalszego ciągu!
Całusy <3
P.S Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!
@Gattino_1D
Czekam na następny. Szczerze, to, to całe 50 kom=rozdział jest denerwujące, naprawdę nie widzicie że zmuszacie nas do komentowania? A gdy przez długi czas nie ma rozdziału, ludzie zaczynają pisać byle co, tylko żeby dobić do 50. Mogło by być np. chociażby 40 kom. bo do tej granicy są prawdziwe komentarze.
OdpowiedzUsuńNa początku było 50 a teraz cały czas się zmniejsza wiec się nie dziw ze robimy jakiś limit. To nas tez trochę denerwuj, bo piszemy specjalnie dla was..
UsuńZen! Słodziaku mój! <3
OdpowiedzUsuńKocham tutaj Zayna! Jest taki kochany i opiekuńczy wobec Eleny! *,*
Woooo! Końcówka >>>>>
Aż boję się reakcji Malika... Będzie załamany ;c
Czekam na nexta xx
Pozdrawiam, @droowseex
Akdjssdnssj ona musi byc z Harrym. Dkdnsjssjs kocham to opowiadanie. Cekam na kolejny. ♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńZayn słodziak ♥♥ Końcówka świetna, trochę obawiam się reakcji Malika :( Czekam na następny :*
OdpowiedzUsuńSzczee już nie mogę się doczekać co będzie dalej a co do rozdziału to boooski, kochana pięknie piszesz ♥♥♥
OdpowiedzUsuń...
...
KOCHAM TEGO BLOGA!!
Ej! Wszyscy usłyszeli?
Nie?
No to powtórzę...
KOCHAM TEGO BLOGA!!( ciebie też xD )
Pisz dalej, wene miej i żyj spokojnie ;))
Kisses xxx
DRODZY CZYTELNICY!
OdpowiedzUsuńNaprawdę, nie wyobrażacie sobie, jaką ogromną radość sprawia nam to, że mimo upływu czasu nadal jesteście z nami a dodatkowo zostawiacie po sobie komentarze. Jednak kiedy praktycznie w każdym jest pewna nuta pretensji do nas o to, że rozdział pojawił się tak późno, robi się to o wiele mniej przyjemne. Myślę że każdy z Was chodzi do szkoły, więc nie musimy mówić co to jest nawał pracy, prawda? Dodatkowo dopiero co były święta, więc jesteśmy przekonane, że nie tylko my od rana do nocy pomagałyśmy rodzinie w czym tylko się dało. Z nadmiaru tego wszystko kawałek rozdziału pisałyśmy wspólnymi siłami, w każdej wolnej chwili. Dlatego uważamy że jakiekolwiek pretensję są po prostu nie na miejscu. Uwierzcie nam lub nie, ale staramy się jak tylko możemy żeby nie zaniedbywać opowiadania, ale oprócz niego mamy też wiele innych obowiązków. Chciałybyśmy Wam także przypomnieć, że jest nas trójka, a komentarze kierowane są tylko do jednej osoby. Serdecznie pozdrawiamy i do następnego wpisu kochani xx
Sky, Paula, Blanka.
Kocham sposób w jaki piszesz♡♡ mam nadzieje ze Zayn będzie z Eleną :) gratuluję ci tego fanfiction bo jak dla mnie jest to jedno z najlepszych, pomysł postacie - no cudo po prostu ! :)
OdpowiedzUsuńZayn <3 i ;(
OdpowiedzUsuńxxD
Elena z rozdziału na rozdział jest coraz bardziej zaczepna, zuch dziewczynka! No popatrzmy na początek rozdziału, kiedy przyszedł do niej Zayn a ona bez żadnego zająknięcia powiedziała mu, że nie chce z nim rozmawiać! W pierwszych pięciu rozdziałach nasza Elena nawet by nie pomyślała o powiedzeniu czegoś takiego a dzisiaj? Dorasta nam (chlip, chlip). Zdecydowanie wolę jej relacje z Zaynem niż tę dziwną, toksyczną więź z Harry`m. Jeśli mam być okrutnie szczera, Harry w tym opowiadaniu mnie nudzi, Malik jest o wiele bardziej barwną postacią, ponieważ ma jakiś kontakt z Eleną, nie to co Styles, który jest u Was tak popaprany, że największy szaleniec na świecie by go nie zrozumiał.... własnie; moze Styles jest szalony?! I dał nogę z wariatkowa czy coś? Ale by było fajnie, hahaha :)
OdpowiedzUsuńKoniec rozdziału - nic nowego. Ale nie róbmy z tego takie wielkie halo, mamy XXI wiek, gdzie każdy teraz wpycha sobie język do gardła byle komu, nie ważne czy to chłopak twojej siostry, przyjaciółki, mamy czy nawet twój! Ważne, że ma język hahah.
Czekam na kolejny i gratulacje II miejsca!
+ http://dumb-love-fanfiction.blogspot.co.uk/ <---- Zapraszam na rozdział 19!
O jeju! Ten rozdział jest świetny!! Musisz dodać nowy rozdział baaardzo szybko!! Nie mogę się juz doczekać!! Oby nowy rozdział był napisany tak perfekcyjnie jak ten <3 <3
OdpowiedzUsuńAww świetny rozdział nie mogę się doczekać następnego, mam nadzieję, że będzie szybciej niż zwykle :)
OdpowiedzUsuńZacznę od tego że przepraszam za tak późne przeczytanie tego rozdziału ale kompletnie nie miałam czasu :( teraz mam ferie wiec nadrobiłam :)
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle świetny :) coraz wiecej sie dzieje i juz nie moge sie doczekać następnego :)
Życzę weny i powodzenia w szkole xx
@xBlackDevilXx
fajny rozdział
OdpowiedzUsuńŚwietny! :*
OdpowiedzUsuńbedziesz to jeszcze pisala czy mam przestac wchodzic codziennie na bloga i sprawdzac?
OdpowiedzUsuńBlog jest na prawdę świetny, ciekawa i co najważniejsze wciągająca historia, a główni bohaterowie nie irytują ciągle swoim zachowaniem :-D rozumiem że masz swoje życie i nie zawsze czas albo siłę i ochotę na to żeby pisać, ale uważam że jesteś bardzo dobra, jednak mimo wszystko uważam że miesiąc czekania na rozdział to jednak troszkę za dużo ...
OdpowiedzUsuńKochani!
OdpowiedzUsuńWiemy, że nie ma rozdziału przez dłuższy czas, ale nie jest to spowodowane naszym lenistwem tylko brakiem weny i czasu, a także Waszym podejściem do komentowania.
Staramy się jak tyko możemy aby rozdziały były ciekawe i w to co piszemy wkładamy całe swoje serce. Nie piszemy czegoś na odwal tylko dopracowujemy każdy detal by nie zrobić z tego ff jakieś telenoweli. Patrząc na niektóre komentarze odechciewa się nawet tutaj wchodzić bo jest już tu kilka osób z wielkimi pretensjami. Nikt nie karze Wam tutaj ciągle zaglądać. Jest zakładka informowani więc żeby być na bieżąco wystarczy się tam zapisać, a my Cię poinformujemy. Czasami dziwię się jak można być takim perfidnym człowiekiem i hejtowac nas z anonima. Miej trochę odwagi i podpisz się albo napisz do nas osobiście, a nie nawrzucasz na nas jakie to my jesteśmy okrutne bo nie ma rozdziału. Kolejny raz tłumaczę, że to ff nie pisze tylko jedna osoba więc jak się do nas zwracacie to przynajmniej w liczbie mnogiej. Wasze komentarze często można odebrać jako takie z musu, skąd mamy wiedzieć co robimy dobrze i czy się podoba, gdy ktoś napisze tylko 'czekam na next'. Postarajcie się bardziej nam okazywać wsparcie bo jest ono nam bardzo potrzebne.
Denerwuje Was limit komentarzy? Dajemy go dlatego, że czyta prawie 100 osób, informujemy około 80, a odzew z Waszej strony to 20 komentarzy. Czy to przyjemne? Na pewno nie. Skoro czytasz zostaw też komentarz i doceń nasz wkład.
Na razie to tyle. Postaramy się dodać coś jeszcze w tym miesiącu.
Dziękujemy za wytrwałość w oczekiwaniu na next.
Pozdrawiam, @youmakememad96 .x
Jak zwykle świetnie! Dziewczyny macie talent! Z niecierpliwością czekam na kolejny rozwój wydarzeń!
OdpowiedzUsuńjak zwykle świetny rozdział, czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńO mój boże aż się boję co będzie dalej!
OdpowiedzUsuńbtw szkoda, że tak długo trzeba na rozdział czekać :\\