Przeczytajcie ważną notkę pod rozdziałem!
Patrzę jak Zayn uderza Harry'ego w szczękę jeden raz potem kolejny, aż w końcu upada on na ziemię. Hayley stoi obok krzyczy, płacze, błaga Zayn'a by ją wysłuchał. My z Caroline tylko stoimy na bezpiecznej odległości i przyglądamy się temu wszystkiemu. Care jest wstrząśnięta i zaraz zapewne zacznie panikować, a ja sama nie wiem co robić. Jestem jakoś zadziwiająco spokojna i nawet nie jest mi żal Harry'ego, zasłużył na to. Jedynym poszkodowanym jest tutaj Zayn, został zdradzony przez najlepszego przyjaciela i dziewczynę, którą najprawdopodobniej kochał. Czuję się winna. Boże naprawdę czuję się winna, że nie powiedziałam tego wszystkiego Zaynowi wcześniej. Nie chciałam się mieszać w nie swoje sprawy jednak teraz czuję coś innego. Mogłam temu zapobiec. Harry podnosi się leniwie z ziemi i łapie się za nos z którego cieknie krew. Zayn już jest gotowy zadać kolejny cios, jednak zostaje powstrzymany przez rękę Hayley.
Też chcę zareagować, ale nie potrafię. Czuję jakby ktoś specjalnie wmurował moje nogi w beton. Nie mogę ruszyć się z miejsca, może to po prostu znak na to, że powinnam odpuścić i nie mieszać się w całą tą popapraną sytuację.
Zayn krzyczy na nich, a Hayley jeszcze mocniej płacze. Harry spuszcza głowę jakby było mu głupio. Po chwili po prostu wsiada z powrotem na motor, Hayley razem z nim. Chociaż nic nie mówi, widzę na jego twarzy kwaśną minę. Rzuca jeszcze krótkie "nie chciałem, stary" czy coś takiego. Zayn już nawet ich nie zatrzymuje, kiedy odjeżdżają. Jego nadgarstki są całe poobdzierane i chce mi się w tej chwili go przytulić i pocieszyć. Jednak nadal nie mogę, zaczynam iść w jego stronę ze współczującym spojrzeniem, które zauważa. Marszczy brwi, wiem, że domyśli się nie jest przecież głupi.
- Wiedziałaś? - warczy, spoglądając w moje oczy tak bardzo wypełnione współczuciem.
- Zayn.. - wzdycham, odzyskując mój głos - chciałam ci powiedzieć, przyrzekam, ale...
- A więc miałem rację... - mamrocze do siebie.
Jest zły, zraniony i smutny a ja czuję jakby to była moja wina. Zmniejsza miedzy nami odległość, przysuwając się do mnie niebezpiecznie blisko. - Jak mogłaś? Fajnie ci było tak patrzeć jak robią ze mnie durnia?!
Jest zły, zraniony i smutny a ja czuję jakby to była moja wina. Zmniejsza miedzy nami odległość, przysuwając się do mnie niebezpiecznie blisko. - Jak mogłaś? Fajnie ci było tak patrzeć jak robią ze mnie durnia?!
Krzyczy mi w twarz, a ja odruchowo zamykam oczy.
- Zayn przestań! To nie jest jej wina. - Słyszę głos Caroline, która zdarzyła już do nas podbiec, stając w mojej obronie.
- Taka z ciebie przyjaciółka? - prycha pod nosem, ignorując Care. Otwieram powoli oczy, czując jak od razu zbierają się w nich łzy.
- Przepraszam - mówię cicho.
- Nie Eleno, nie przepraszaj! Za co ty niby masz przepraszać? To nie ona cie zdradziła tylko twoi tak zwani "przyjaciele", wiec się od niej odczep bo nic nie zrobiła. - Mówi zirytowana do Zayn, jej policzki są całe czerwone, ale nie wiem czy rzeczywiście od mrozu czy nie od złości.
- Nie wpieprzaj się w to! - wydziera się na nią, odwracając znowu w moja stronę.
- Nie rób cyrku na terenie szkoły - syczy, przybierając taką mina jakby miała na niego za chwilę skoczyć z pazurami.
Caroline ma rację, jednak nadal mam to dziwne uczucie. Jakbym właściwie to ja kogoś zdradziła.
- Zayn powinieneś stąd odejść - odzywam się wreszcie, nie patrząc mu w oczy. - Pani Helen może wyjść w każdym momencie i na pewno nie będzie zadowolona z tego co tu się dzieje.
Czuję na sobie jego wzrok, który wypala we mnie ogromną dziurę.
- Dobra - słyszę jego twardy głos. Spoglądam na niego, jednak ten już nie patrzy się na mnie tylko wymija mnie lekko szturchając w ramię. Za chwilę słyszę wkurzoną Care.
- Co za palant, nie wierzę.
Nie reaguję na to tylko ostatni jeszcze raz spoglądam w stronę Zayn'a, który odjeżdża samochodem z parkingu.
Świetnie.
***
Słyszę dosyć donośne pukanie do drzwi. Zrywam się z łóżka i patrzę na stojący, na szafce nocnej, zegarek. Jest dopiero za dziesięć siódma, a moje zajęcia zaczynają się dopiero o dziewiątej. Kogo niesie o tej porze? Zakładając kapcie na stopy, zauważam, że łóżko Hayley jak zwykle jest puste. Na pewno jest u Harry'ego w akademiku, bo gdzie indziej?
Przecieram dłonią zaspane oczy i otwieram drzwi. Moje oczy niemal wypadają mi z orbit, gdy widzę w nich Zayn'a. Nie mogę w to uwierzyć. W końcu wczoraj niesprawiedliwie mnie potraktował. Może chciał mnie jeszcze bardziej obwiniać za coś, czego nawet nie zrobiłam. Okej, też nie byłam fair w stosunku do niego, ale co miałam do niego podejść i powiedzieć: "Cześć Zayn, twoja dziewczyna zdradza cię z twoim przyjacielem, Harry'm. Miłego dnia!"? W ogóle jak to by brzmiało okropnie. Wiem, że powinnam być z nim szczera, bo to mój przyjaciel. W sumie to sama już nie wiem kim on dla mnie jest.
- Przyniosłem ci śniadanie i chciałbym cię przeprosić za to, że zachowałem się jak skończony egoista. Nie powinienem na ciebie naskakiwać. Jest mi naprawdę przykro. Nie chcę przez to moje dziecinne zachowanie zburzyć naszych relacji - mówi do mnie z miną zbitego psa i robi mi się go szkoda.
To miłe z jego strony, że potrafi przyjść i przeprosić. Musiał sobie prawdopodobnie to wszystko przemyśleć. W końcu nagle zawalił się jego świat. Nie mogę się przecież na niego dąsać ani nic z tych rzeczy. Powinnam mu teraz pomóc się pozbierać po tym co zaszło wczoraj.
- Wejdź - otwieram szerzej drzwi i wpuszczam go do środka. - Daj mi kilka minut, muszę się ogarnąć nieco, bo wyglądam jak upiór - wiążę włosy gumką, którą zawsze mam na nadgarstku i gestem ręki karzę mu usiąść.
- Dasz mi jeszcze jedną szansę, Eleno? - pyta z wielką nadzieją w tych swoich ciemnych oczach.
- Oczywiście, że tak. Rozumiem twoje zachowanie, ale nie powiem, że nie było mi przykro, gdy na mnie nakrzyczałeś. Wiem też, że źle postąpiłam nie mówiąc ci o tym, ale nie chciałam się w to wplątywać - Mulat natychmiast przybliża się do mnie i zamyka mnie w niedźwiedzim uścisku.
- Dziękuję i jeszcze raz przepraszam. Naprawdę mi na tobie zależy - na moje usta wkrada się delikatny uśmiech, a policzki z pewnością zdobi już róż.
Zależy mu na mnie. To świetne uczucie, ale i tak wiem, że traktuje mnie tylko jako przyjaciółkę. Nic więcej. W sumie nie miałabym żadnych oporów by z nim być, bo w końcu jest wolny, ale jednak byłoby to dla niego zbyt szybkie, aby znów się z kimś wiązać.
Nie jesteś dziewczyną dla niego, mówi głos w mojej głowie i prawdopodobnie ma rację. Zresztą wystarczy spojrzeć i porównać mnie z Hayley. Jesteśmy całkowicie od siebie różne, nie tylko wyglądem, ale charakterem i sposobem bycia. Ja szara myszka, ona dusza towarzystwa. To nie miałoby nawet prawa istnieć.
Odsuwam się od niego i łapię za torebkę śniadaniową. Chcę trochę rozluźnić między nami atmosferę. Na widok świeżych francuskich rogalików i dżemów w moim brzuchu zaczyna burczeć.
- To wszystko dla mnie? - pytam z uśmiechem na twarzy i odłamuje kawałek pieczywa.
- Nie. Przyniosłem tylko dla siebie, a ty masz się patrzeć jak jem - odpowiada z sarkazmem, a ja przewracam oczami, a następnie oboje zaczynamy się śmiać.
- Zabawne - szturcham go w ramię.
- Śliczne wyglądasz - posyła mi ciepły uśmiech.
- Dziękuję, ale chyba nie - odpowiadam speszona.
Jak mogę dobrze wyglądać, gdy mam na sobie koszulkę i szorty? Nawet nie mam stanika. O cholera. Szybko zabieram z łóżka szlafrok i zakładam go na co Zayn wydaje jęk niezadowolenia.
- Bez tego było lepiej - puszcza mi oczko i otwiera słoik dżemu.
Nasze śniadanie wygląda całkiem normalnie. Rozmawiamy, śmiejemy się tak jakby wszystko było jak wcześniej. Chłopak tylko raz nawiązał do tematu Hayley, gdy na moment zostawiłam go sama. Spytał o to, czy widziałam od wczoraj jego byłą. Odpowiedziałam zgodnie z prawdą, że nie i temat się skończył. Po wspólnym śniadaniu, poszłam do łazienki się ogarnąć. Malik czekał na mnie, gdyż zaproponował mi podwózkę do szkoły. W końcu i tak chodzimy do jednego liceum. Podczas naszych rozmów wspomniał również o tym, że zdążył już przeprosić Caroline. Cieszyłam się z tego, że tak mu zależy, żeby mieć z nami dobre relacje.
Kiedy jesteśmy już gotowi do wyjścia schodzimy schodami na dół i mijamy uśmiechniętą panią Hellen. Nie rozumiem dlaczego nie wrzeszczy, że w naszym akademiku jest mężczyzna, ale postanawiam spytać o to Zayn'a kiedy indziej. Chciałabym się dowiedzieć co takiego zrobił, że kobieta nie zabrania mu przychodzić.
Po kilkunastu minutach jesteśmy już na parkingu szkolnym. Idziemy w stronę głównego wejścia z uśmiechem na twarzy. Chłopak oplata mnie ramieniem, a ja czuję się wyjątkowo. Gdyby ktoś na nas patrzył, mógłby twierdzić, że należymy do jednej z tych zakochanych par. Niestety to tylko przyjacielskie zachowanie. Gdy zbliżamy się do głównej bramy, dostrzegam opartego o motor nikogo innego jak Harry'ego. Mierzy nas wzrokiem i zaciska dłonie w pięści. Nie musimy długo czekać aż się odezwie.
- Już tak szybko znalazłeś pocieszenie? - Lokowany prycha pod nosem.
Jest ubrany w czarne obcisłe spodnie i biały podkoszulek, a na to ma założoną jasno brązową kurtkę z kożuszkiem. Jego włosy swobodnie opadają na jego twarz. Grzywka przysłania mu trochę oczy więc ruchem ręki odgarnia ją lekko. Wygląda jakoś inaczej. Bardzo schludnie. Jednak wolę, gdy jego włosy zdobią różne bandany. Zayn jest dzisiaj podobnie do niego ubrany. Jedynie co go różni to to, że ma na sobie czerwoną bejsbolówkę. Czuję jak chłopak mocniej obejmuje mnie, przez co jestem trochę skrępowana. Boję się, że Harry się zdenerwuje i znowu będę świadkiem bójki ich obu. Naprawdę nie chcę na to kolejny raz patrzeć.
- Nie powinno cię to obchodzić, nie sądzisz? - odpowiada szorstko i mijamy go.
Cieszę się, że Zayn po prostu odchodzi i szczerze jestem mu za to wdzięczna.
- Tylko uważaj, bo Blondi to cnotka niewydymka! - krzyczy za nami i po chwili zaczyna się śmiać.
Mam ochotę sama się na niego rzucić, jednak Zayn składa pocałunek na moim czole i nie karze mi się nim w ogóle przejmować. Uspokajam się pod jego wpływem i już bez zbędnego gadania udajemy się do głównego holu.
Zastanawiam się jak Harry może być takim idiotą. Wczoraj nawet przeprosił Malika, a dziś znowu zgrywa nadętego dupka. Przychodzi mi do głowy, że cierpi na chorobę dwubiegunowości. Raz można z nim normalnie porozmawiać, a po niedługim czasie pokazuje swoje drugie oblicze. I jak tu go zrozumieć?
Lekcje mijają spokojnie. Na przerwach rozmawiam z Zayn'em i Care. Jemy nawet wspólnie lunch. Ogólnie bardzo dobrze spędza mi się z nimi czas. Na stołówce ciągle czułam na sobie wzrok Harry'ego. Siedział on przy stoliku ze swoimi kolegami, którzy oczywiście byli najgłośniejsi w całym pomieszczeniu. Styles wydawał się obojętny na wszystko wręcz nieobecny. Powoli denerwowało mnie jego patrzenie się na moją osobę. Jednak udawałam, że się tym nie przejmuję. Nie chciałam dać mu satysfakcji.
Po skończonych zajęciach Malik zawozi mnie i Care do akademika. Jestem mu wdzięczna za jego uprzejmość. Kiedy wraz z przyjaciółką zmierzamy do swoich pokoi widzę jak Blondynka wpatruje się we mnie z tym swoim dociekliwym uśmieszkiem.
- Mam coś na twarzy? - pytam w końcu.
- Nie - odpowiada krótko, szczerząc się w dalszym ciągu.
- To co się tak patrzysz? - mówię z uniesioną do góry brwią.
- Pasujecie do siebie - oznajmia.
- Kto? Ja i Zayn? - przytakuje energicznie. - Jesteśmy tylko przyjaciółmi nic więcej - wzruszam ramionami.
- Widzę jak się oboje zachowujecie. Myślę, że to kwestia czasu i zostaniecie niedługo parą - mówi to z takim spokojem.
- Zdecydowanie wyolbrzymiasz - prycham.
- Mam rację kochana. Wiedz, że jeśli cię skrzywdzi to osobiście skopię mu ten jego seksowny tyłek - obie zaczynamy się śmiać.
- Mam nadzieję, że to nie będzie konieczne - przytulam ją do siebie na pożegnanie.
- Do zobaczenia - mówimy w tym samym czasie i mamy już iść do swoich pokoi, kiedy nagle sobie coś przypominam.
- Ej, Care! - wołam ją, a ona zaraz się odwraca w moją stronę.
- Tak? - patrzy na mnie pytająco.
- Pamiętasz jak przyszłaś ostatnio do mnie i coś chciałaś mi powiedzieć, ale nagle Zayn się zjawił?
- Ach tak, pamiętam! - wykrzykuje podekscytowana, a ja wyczekuję aż powie mi o co chodzi. - Nie było cię wtedy w szkole i jak wracałam ze stołówki to zaczepił mnie Styles. Nie uwierzysz co chciał - zaczyna się śmiać, a ja nie wiem co w tym śmiesznego.
- Co takiego?
- Pytał dlaczego cię nie ma w szkole! - mówi to tak piskliwym głosem, że aż krzywię się na ten dźwięk.
- Żartujesz sobie? - nie dowierzam.
- Serio! Powiedziałam, że się rozchorowałaś, a on tylko przytaknął i poszedł - wzrusza ramionami, a ja nie wiem jak mam to wszystko rozumieć.
- Nie powinno go to obchodzić - prycham pod nosem.
- Nie wiem co jest między wami, ale myślałam, że oboje jesteście na wojennej ścieżce. Czy coś się zmieniło? - patrzy na mnie z troską w oczach.
Nie mówiłam jej o wydarzeniu nad jeziorem i jak na razie nie zamierzam.
- Nie, nic. Styles jak był tak i nadal jest moim prześladowcą, a ja jego ofiarą. Nie mam pojęcia kiedy to wszystko się skończy - mówię zrezygnowana, a Care widząc moją zmianę nastroju zamyka mnie w szczelnym uścisku.
- Musi w końcu odpuścić. Nie chciałabym, aby mieszał się w twoje relacje z Zayn'em stanowczo wolę Malika niż szurniętego Harolda.
- Dzięki - szepczę cicho i uśmiecham się do niej na pożegnanie.
Z zakłopotaną miną pokonuję kolejne stopnie. Nie wiem co mam myśleć o Harry'm. Szybko zastępuję myśli o nim, kimś bliższym mojemu sercu. Naprawdę chciałabym, żeby między mną a Zayn'em zaiskrzyło. Byłabym niesamowitą szczęściarą, mając takiego faceta przy sobie. Nie rozumiem jak Hayley mogła woleć Harry'ego. Malik to chodzący ideał, a Styles to najgorszy człowiek jakiego spotkałam.
Co do mojej współlokatorki, to nawet w szkole jej nie widziałam, co trochę mnie zdziwiło, bo Harry był bez niej. Byłam przekonana, że jest gdzieś z nim. Zresztą nie powinnam się nią przejmować. Nie zasługuje na to.
Kiedy jestem pod drzwiami od pokoju, widzę, że są one uchylone. Prawdopodobnie czerwonowłosa zagościła w końcu. Otwieram szerzej drzwi i wchodzę do pokoju. Od razu mój wzrok przykuwa uwagę na brak jakichkolwiek rzeczy po stronie zamieszkiwanej przez Hayley. Jedynie na łóżku widzę dwie duże torby wypełnione po same brzegi. Nagle z drzwi od łazienki wychodzi Hay, która trzyma w dłoniach kosmetyczkę.
- Wyprowadzasz się? - pytam i odwieszam płaszczyk na wieszaku.
- Nie powinno cię to obchodzić - rzuca opryskliwie i zasuwa zamek od torby.
- Gdzie będziesz teraz mieszkać? - muszę się choć trochę dowiedzieć, by zabić swoją ciekawość.
- Nie interesuj się. Wystarczy, że zniszczyłaś mój związek z Zayn'em - warczy.
Czy ona sobie w tym momencie ze mnie żartuje?
- Ja zniszczyłam? To ty obściskiwałaś się ze Styles'em pod akademikiem.
- Och przestań się usprawiedliwić. Dobrze wiem, że maczałaś w tym palce - bierze do rąk obie torby i zmierza do wyjścia.
- Jesteś głupia? - pytam i sama sobie się dziwię, że jestem taka odważna. Prawdopodobnie jest to spowodowane tym, że jestem zdenerwowana.
- Nie ważne już. Daj mi spokój. Nie do zobaczenia - mierzy mnie złowrogim wzrokiem i wychodzi, trzaskając drzwiami.
Idiotka, mówię pod nosem.
Bardzo dobrze, że opuściła ten pokój w końcu będę mieć spokój, a przede wszystkim zero wizyt Harry'ego. Jestem bardzo zadowolona z takiego obrotu spraw.
***
Kolejnego dnia wracam zmęczona ze szkoły. Nie marzę o niczym innym jak tylko o tym by położyć się spać. Jestem wykończona dzisiejszymi lekcjami. Jeszcze mam tyle rzeczy do zrobienia, ale tak mało czasu. Nie wiem kiedy to wszystko ogarnę. Wyciągam z torebki klucz i idę w stronę mojego pokoju. Jak na razie nie przydzielili mi żadnej nowej współlokatorki, z czego się cieszę. Bałam się, że to może się niedługo zmienić i szczerze nie chciałam, aby nowa osoba była tak zdemoralizowana jak Hayley.
Zmierzając korytarzem dostrzegam w oddali zarys jakieś postaci. Pokój mam od strony północnej więc dlatego na korytarzu jest dosyć ciemno, gdyż nie wpadają tu promienie słoneczne. Podchodzę bliżej i widzę chłopaka opartego plecami o drzwi od mojego pokoju. Zauważam iż tą osobą jest Harry. Ten dzień będzie gorszy niż myślałam.
Ma na sobie jego charakterystyczne ubrania, czyli T-shirt i czarne spodnie, a obok niego leży skórzana kurtka. W rękach trzyma butelkę, która zawiera prawdopodobnie alkohol. Kiedy nasze oczy się spotykają widzę, że jest już lekko wstawiony, a jego oczy są lekko przymrużone. Uśmiecha się do mnie i przytyka butelkę do ust, upijając łyk trunku. Przypomina mi się akcja nad jeziorem. Kiedy po prostu siedzieliśmy i rozmawialiśmy, a ja się upiłam. To było upokarzające, ale nawet miło wspominam to wydarzenie. Przynajmniej wtedy był dla mnie dosyć miły.
- Co tutaj robisz? Hayley tutaj przecież nie ma - informuję go krótko. Jestem zdziwiona jego obecnością.
- Właściwie to sam nie wiem co tutaj robię - patrzy na przeciwległą ścianę, po czym dodaje, patrząc już na mnie - chyba potrzebuję po prostu spędzić trochę czasu z kimś innym niż Hayley.
Mówi to takim dziwnym głosem, jakby był zmartwiony czymś. Niech szuka sobie swojej przyjaciółki, albo jakieś innej naiwnej dziewczyny.
- Nie powinieneś tutaj przychodzić. Dobrze by było gdybyś już sobie poszedł, bo ja z tobą czasu nie mam zamiaru spędzać - wiem, że to nie miłe, ale mam dość jego osoby. Poza tym dlaczego ja mam być dla niego miła skoro on ciągle zachowuje się w stosunku do mnie nieodpowiednio?
Odgarnia włosy do tyłu i z trudem podnosi się, zabierając ze sobą kurtkę i butelkę alkoholu. Podchodzi do mnie chwiejnym krokiem, zdecydowanie jest już lekko pijany. To pewnie dlatego go nie widziałam w szkole.
- Na pewno nie chciałem z tobą spędzać tego czasu. Do niczego się nie nadajesz - oznajmia z dumnie wypiętą do przodu piersią.
Stoimy na przeciw i wpatrujemy się w siebie. Czuję jak z jego ust wydobywa się zapach alkoholu, prawdopodobnie whisky, pomieszanego z nutką mięty.
- Och tak? To co w takim razie robisz pod drzwiami do mojego pokoju? - wyraźnie podkreślam, że to mój pokój i zakładam ręce pod piersiami.
- Mam tutaj dużo koleżanek, które tylko czekają, żebym się nimi zainteresował. Akurat kilka z nich jest na tym piętrze tylko nie pamiętam, które to drzwi - wzrusza ramionami, a jego wzrok skupia się na moich ustach.
- Naprawdę? Nie jestem do końca pewna prawdziwości twoich słów. Wydaje mi się, że czekasz od początku na mnie i liczyłeś na to, że będziemy mogli oboje spędzić czas tak jak na łódce. Mam rację?
Chwilę zastanawia się nad odpowiedzią, a na jego czole pojawia się zmarszczka.
- Za bardzo sobie pochlebiasz, dziewczyno - prycha.
- Miałam rację, a teraz po prostu uciekniesz, bo boisz się przyznać przed samym sobą, że to prawda. Jesteś tchórzem, Harry - wyrzucam z siebie to co czuję w tym momencie.
On jedynie patrzy na mnie ze złością.
- Gówno wiesz, Blondi - odpowiada szorstko.
Stoimy tak przez kilka sekund, nie wiedząc co zrobić. Czekam aż sobie pójdzie, ale on chyba nie zamierza tego robić. Alkohol zawładnął nim całym. Pomiędzy nami panuje niezręczna cisza, która ten osobnik postanawia przerwać.
- Mogę trochę u ciebie posiedzieć, żeby odrobinę wytrzeźwieć? - pyta z nadzieją w głosie.
- Dobrze - odpowiadam szybko, nawet o tym nie myśląc. Nie mam pojęcia co mnie podkusiło, żeby się zgodzić.
Całkowicie mogę przyznać, że jest najbardziej skomplikowaną i niezrozumiałą osobą jaką dotychczas spotkałam w moim życiu.
***
Rozdział pojawił się dopiero teraz, gdyż naprawdę żadna z nas nie ma czasu, a poza tym Wasze zainteresowanie tym blogiem stanowczo spadło. 99 osób czyta, a nie ma nawet połowy komentarzy co jest stanowczo nie fair. Czy tak ciężko napisać kilka słów?
Razem z Blanką mamy do Was pytanie: Czy możecie czytać The Victim tylko i wyłącznie na Wattpadzie? Link - The Victim Byłoby to dla nas zdecydowanym ułatwieniem, gdyż nie musiałybyśmy Was informować na tt o rozdziałach, a to zabiera bardzo dużo czasu. Dajcie znać w komentarzu co o tym myślicie, ok?
Kolejny rozdział dodamy, jeśli przynajmniej połowa osób czytających skomentuje, czyli 49. Obserwujący też mogliby zacząć komentować. Dajcie o sobie znać, że ciągle tutaj jesteście!
Buziaki, @The_Victim_FF
omg izvsusvsisvsisvzisbis
OdpowiedzUsuńcudowne
kocham, kocham
wattpad? czemu nie?
czekam na następny rozdział
buziaki @luvmyStyles_94
Nie da rafy na watpadzie a ja bardzo lubie tego bloga przepraszam
OdpowiedzUsuńVika
Cudowny rozdział, warto było czekać ♡♥ Błagam niech Elena będzie z Zayn'em :D
OdpowiedzUsuńŚwietny rodział!
OdpowiedzUsuńJuż się nie mogłam doczekać
Jestem dumna z Ellen, że zrobiła się taka odważna i stanowcza ♥
I mega się cieszę, że Hayley się wyprowadziła!!
Świetny rozdział, nie mg się doczekać next, osobiście mam nadzieję że Ellen będzie z Harrym. Jak wam będzie wygodnie to może i być na wattpadzie :))
OdpowiedzUsuń@katimilion
Malik jest do tutaj do Eleny przesłodki i kochany - przeprosił ją za jego wybuch złości i przyniósł nawet śniadanko! Czyż to nie ideał faceta? Jeszcze przystojny i na studiach! Ha, normalnie cud, miód i orzeszki.
OdpowiedzUsuńAle nie mogę zaprzeczyć, że ciągnie mnie do Stylesa i momentów związanych z nim. Bądźmy szczere; każda dziewczynka ma słabość do złych chłopców i Harry w wersji "The Victim" jest moim literackim bad boy`em o którym mogłabym czytać cały czas! Nie mogę się doczekać jak będzie wyglądało to "trzeźwienie" w pokoju Elen. Blondi nie jest mu obojętna i wszyscy to doskonale wiemy :)
Oczywiście, ze wattpad może być :)
Pozdrawiam serdecznie,
@LonelyGuurl
albo Isiia jak ktoś pamięta :>
Świetny rozdział ale dlaczego musiał się skończyć w takim momencie już nie mogę się doczekać następnego bo znając Harrego to na pewno się coś się wydarzy ;) jestem za tym żeby dodawać na watppadzie ;)
OdpowiedzUsuńo boże co ten Harry znowu wymyślił. Dlaczego on zawsze przychodzi do niej jak jest piany. nie mogę się doczekać następnego rozdziału.Mam nadzieję że Elen i Harry będą w końcu razem ale jeszcze pewnie długa droga do tego :)
OdpowiedzUsuńO moj boze! Jakie to swietne :) uwielbiam takiego niezdecydowanego Harryego :) Pozdrawiam i zycze weny :*
OdpowiedzUsuńNieźle dostał od Zayna. Ale należało mu się bo to nie było wobec niego fair. Dobrze też, że przeprosił Elene i to przemyślał. Po tym dniu w szkole mam mętlik. Ona będzie z Zaynem czy też z Harrym. Wiem, że powinna być z Harrym ale Zayn jest taki słodki. Boziuuu! To takie frustrujące.
OdpowiedzUsuńHayley znika? :o nie powiem korzystnie dla Eleny. I ona jest głupia serio by oczerniać ją o zniszczenie związku.
I ostatnia rzecz. Harry pod jej drzwiami. Już myślałam, że ją zgwałci xd
Cieszę się, że rozdział już jest mimo tak długiego czekania. Ale jak zawsze warto było. Rozumiem, że nie macie czasu sama nie mam.
Co do wattpada... nie wiem sama czy mogłabym. Jak mówiłam nie mam czasu i wszystko mi umyka. Nie wiem czy pamiętałabym żeby wejść. Aplikacji nie mam bo miejsca brak więc :/
Buziaki x
@Arixiel
W końcu rozdział! Który jest oczywiście super. Czekam z niecierpliwością na kolejny <3 ~@heroineNialler
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ale już nie mogę doczekać się następnego. Ciekawe co ten Harry znowu kombinuje:)
OdpowiedzUsuńDwa mesiace, ok.
OdpowiedzUsuńRozdział mi się podoba.
Możecie pisać wszędzie tylko żeby historia toczyła się dalej! :*
OdpowiedzUsuńWohohooo świetny x
OdpowiedzUsuńWole tutaj xD
W koncu nowy rozdzial, super. Xx
OdpowiedzUsuńRozdział jest świetny ale czemu musiał się skończyć w takim momencie już nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Ciekawe co się wydarzy bo z Harrym nigdy nic niewiadomo ;)
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział. Nie mogę się doczekać następnego. Ciekawe co się wydarzy bo z Harrym nigdy nic nie wiadomo. ;)
OdpowiedzUsuń